piątek, 27 lutego 2015

17. rozdział

XVII

Podniesiony ton głosu Dana dotarł do mózgu Alex w zastraszającym tempie. Takim, że momentalnie wyskoczyła z łóżka mimo, iż jej głowa ważyła chyba z tonę a całe ciało było jakby z betonu. Tak, to był jeden z tych kaców których nikt nie znosi i chciałby w tym momencie umrzeć. 
Lekko otumaniona podeszła chwiejnym krokiem do zdenerwowanego mężczyzny.
- Ale Dan... - zaczęła.
- Możesz mi powiedzieć co ten pół nagi dupek robi w naszym salonie?  - wokalista wymachiwał nerwowo długimi rękoma.
- Danny, już Ci mówię... - Alex próbowała dalej, ale jej zdolność myślenia i sklejania zdań w tym momencie była znikoma. Myślała tylko o tym żeby głowa przestała ją boleć. - Ale możesz tak nie krzyczeć? Łeb mi pęka... - delikatnie poprosiła.
- O nie moja droga! On jest w samym ręczniku!? - wskazał na Camerona, który właśnie sączył kawę z filiżanki jak gdyby nigdy nic i uśmiechał się pod nosem.
- To nie tak jak myślisz... - Alex zdała sobie sprawę, że zabrzmiała właśnie jak aktorka z kiepskiej komedii romantycznej w której mąż nakrywa żonę z jakimś facetem. - No weź coś powiedz! - spojrzała na Camerona ale on tylko się uśmiechnął.
- Więc? - wokalista złożył ręce na klatce piersiowej i zadarł nos tak wysoko, że patrzył na Alex z góry. Z resztą zawsze tak na nią patrzył, w końcu był od niej sporo wyższy. Ale teraz poczuła się tak bardzo malutka. Wzruszyła ramionami, bo nie wiedziała od czego zacząć. Sama dobrze nie wiedziała co wydarzyło się tamtej nocy. 
- No dobra. Mogę coś powiedzieć? Chyba jestem tu jedyną osobą, która wie co się stało? - zapytał Cameron, wciągając spodnie na tyłek.
- Ty? No na pewno. - parsknął Dan, nie odrywając wzroku od Alex.
- Stary... - zaczął Cameron.
- Co Ty tu masz? - wokalista dotknął policzka swojej dziewczyny. Siniak pod okiem bardziej  go zainteresował niżeli tłumaczenia Camerona. Wielkie niebieskie oczy zbliżyły się do jej policzka. Mimo gniewu widać w nich było troskę.
- Auć... nic. - Alex stanowczo odepchnęła dłoń chłopaka.
- On Ci to zrobił? On? - Dan znów się wyprostował. Zrobił dwa kroki w tył, odwrócił się na pięcie i skierował w stronę Camerona.
- Ale ja... Stary to nie ja! - Cameron próbował się tłumaczyć. Napiął swoje mięśnie jakby przygotowywał się do walki z chudzielcem, który był od niego wyższy ale na pewno nie silniejszy.
- Ty gnoju! - Dan kierował się w stronę wroga, wymachując palcem wskazującym który zatrzymał się tuż przed nosem Camerona. Widać było, że na fotografie nie zrobiło to wrażenia więc kontynuował ubieranie się.
- Dan, o Boże! To nie on. Przestań. - Alex podeszła do chłopaka i złapała do za wyciągniętą dłoń.
- Słuchaj lepiej swojej dziewczyny. - dodał Cameron zapinając ostatni guzik od koszuli.
- Nie, nie... wychodzę! - wokalista złapał się za głowę. - Nie tego oczekiwałem po  powrocie do domu! - zagubiony zaczął się kręcić po mieszkaniu jakby czegoś szukał.
- Danny uspokój się, proszę... - Alex nadal prosiła swojego chłopaka aby opanował nerwy. 
- Sorry, ale kurwa nie mogę! - chłopak zacisnął zęby. - Boli? - jeszcze raz próbował dotknąć jej  policzka. Brzmiał jak ktoś z rozdwojeniem jaźni. Raz był wściekły, raz troskliwy. Alex dotknęła jego dłoni i tym razem jej nie odrzuciła. Za to Dan jakby się wystraszył i szybko odsunął dłoń. Westchnął głęboko. W mieszkaniu zapadła cisza. Niezręczna cisza. Ale tylko na chwilę. Wszystko przerwało skrzypienie drzwi od łazienki. Zza nich wychyliła się burza loków.
- No w końcu kurwa mać cisza! Łeb mi pęka, a wy tu jakieś fochy stroicie! Ileż można słuchać Twojego wrzasku Danny? - zapytała Ella i niczym królowa z podniesioną dłonią podeszła do blatu kuchennego. 
Nikt nie odpowiedział. 
Każdy wodził wzrokiem za tą pięknością.
- No co macie takie miny? Haha powinniście je zobaczyć! panna w cekinowej białej sukience śmiała się z towarzystwa. Wyglądała na wypoczętą jakby przespała wygodnie całą noc. 
- Ella? Co Ty tu robisz? - zapytał zbity z tropu Dan.
Alex odetchnęła z ulgą. 
Kamień jej z serca spadł, że tej nocy nie spała jednak sama z Cameronem w mieszkaniu.
- No co? Przekimałam się po imprezie.  - odpowiedziała wzruszając ramionami.
- No dobra ale... - Dan zaczął coś, ale koleżanka nie dała mu skończyć,
- Ja pierdole, Dan... weź Ty się człowieku ogarnij! Nigdy nie zabalowałeś tak że Ci się film urwał i nie wiedziałeś gdzie jesteś po przebudzeniu? 
Dan spuścił głowę a Ella kontynuowała swój wywód.
- Wpadasz tu, odpierdalasz jakieś szopki a nie wiesz o co chodzi. Wiem, wiem to Twoje mieszkanie no ale sorry! Taki z Ciebie Romeo? Może dasz się wytłumaczyc swojej Julii? A w ogóle to mógłbyś się ogolić. Wyglądasz jak menel. - Ella była szczera i zawsze waliła prosto z mostu to o czym pomyślała. 
Alex wybuchnęła śmiechem. Już nie mogła wytrzymać.
- Serio wyglądam jak menel?Dan zmarszczył brwi , złapał się za brodę i spojrzał na Alex w poszukiwaniu akceptacji.
- Nie, dla mnie zawsze wyglądasz świetnie. - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem.
- To na nas już czas chyba? Niech sobie gołąbeczki pogruchają, bo się dawno nie widziały. - Ella podeszła do Camerona i musnęła ustami jego policzek.
- My też mamy coś do nadrobienia. - Cameron klepnął Ellę w tyłek a ta podskoczyła z chichotem.
Alex i Dan spojrzeli na siebie, krzywiąc twarz w grymasie.
- To znaczy że wy? Ty i on? - Alex musiała zapytać.
- No co? Mi też się coś od życia należy nie? A że "coś" leżało na Twojej kanapie to skorzystałam. Mam nadzieje, że nie macie nic przeciwko, że my...
- Dobra, dobra Elka, nie kończ! Idź już, idźcie! - Dan zakrywał jedną dłonią oczy jakby nie chciał oglądać obrazów, które zaczęła mu podpowiadać jego wyobraźnia co mogło się dziać na tej kanapie.
Dwójka kochanków wyszła z mieszkania. Dan zamknął za nimi drzwi na klucz. 
- Eh... - westchnął. - Chyba będziemy musieli kupić nową kanapę. - chciał być poważny ale patrząc na Alex nie mógł się powstrzymać i oby dwoje wybuchnęli śmiechem.
- Chodź tu do mnie czubku. - Alex wyciągnęła ręce w stronę chłopaka.
- Przepraszam Cię. - Dan wtulił się w swoją dziewczynę. - Ale co Ty byś na moim miejscu pomyślała zastając mnie w takiej sytuacji? - zapytał.
- Pewnie to samo. - odpowiedziała.
- No właśnie... - dodał. - Ale nadal mi nie powiedziałaś co Ci się stało? Skąd masz tego siniaka na policzku? 
- Chodź zrobię kawę i opowiem Ci to co pamiętam. - westchnęła Alex.

Południe bardzo szybko minęło tej dwójce. Alex opowiedziała Danowi swoją historię w klubie z nieznajomym. Jak się do niej przystawiał i jak została spoliczkowana. Tego co działo się później już nie bardzo pamiętała. W nagrodę dostała od Dana zakaz wychodzenia bez niego do klubów na co odpowiedziała, że odechciało jej się przygód i nawet o tym nie myśli. Wybroniła też Camerona, który okazał się być jej bohaterem i nie dość, że odwiózł ją do domu to jeszcze został na noc i jej nie wykorzystał. Ale za to Ella wykorzystała jego. 
Dan opowiedział jej o trasie, pokazał zdjęcia i kilka filmików, które nagrał komórką. Z wielkim przejęciem opowiadał każdy koncert i miniony dzień, mimo iż starał się dzwonić codziennie do Alex i streszczać jej to wszystko. Taki już był. Jak coś opowiadał to bardzo szczegółowo i zdarzało się, że się powtarzał. A jego dziewczyna po męczącej nocy ledwo była w stanie wszystkiego wysłuchać.
Po wypitej kawie, mimo kofeiny płynącej w żyłach, para poszła się zdrzemnąć. Alex miała zarwaną noc, Dan z resztą też, bo po koncercie nie zmrużył oka, bo chciał szybciej wrócić do domu. A na wieczór szykował niespodziankę urodzinową dla swojej dziewczyny.  W końcu obiecał jej, że jak wróci z trasy to razem będą świętować. 

Alex obudziła zimna dłoń, która zataczała kółeczko wokół jej pępka. 
- Mmm, już wieczór? - zapytała jeszcze lekko zaspana.
- Mhm. Ale jak chcesz możemy zostać w łóżku i nigdzie nie wychodzić. - zapytał wokalista leżąc obok z podpartą głową.
- Nie, skoro już coś zaplanowałeś to nie psujmy tego. - odpowiedziała.
- Ale możemy to przełożyć. - pocałował ją w odkryte ramię.
- Taaak? - Alex załapała aluzję. - A może, uda nam się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? - powoli podniosła się na łóżku. 
- Masz coś konkretnego na myśli? zapytał, lekko mrużąc oczy.
- Tak i to bardzo. - Alex w jednej sekundzie znalazła się na chłopaku obdarowując go pocałunkami.

Po tej cudownej przyjemności, kiedy nieco już ochłonęli, zaczęły się przygotowania do wyjścia. Alex nie wiedziała co Dan planuje. Nie chciał jej nic powiedzieć, nawet wtedy gdy prosiła go o to, bo nie wiedziała co ma na siebie włożyć. Czy sukienkę, czy dżinsy? Powiedział tylko tylko żeby ubrała się w to, w czym czuje się najwygodniej. Skorzystała więc z okazji wolności wyboru i założyła, legginsy, do tego długi, luźny, ciepły beżowy sweter i botki. Dan też postanowił się nie "stroić" i ubrał swoją ulubiona szarą bluzę i t-shirt z wilkiem który akurat był jednym z nielicznych czystych koszulek, które mu zostały po trasie. 
Zeszli na dół do zaparkowanego auta. 
Dan otworzył przed swoją dziewczyną drzwi jak dżentelmen. Zawsze się o to kłócili a później śmiali z siebie, bo Alex nie lubiła tego gestu. Przecież sama sobie mogła otworzyć drzwi. 
Kiedy bezpiecznie zapięli pasy, włączyli jakąś stację radiową i ruszyli.
- Daleko jedziemy? - zapytała.
- Nooo... powiedzmy. - nadal był tajemniczy.
- Ale jedziemy coś zjeść, czy gdzieś połazić? - podpuszczała go.
- Oj dowiesz się w swoim czasie. - był nieugięty.
Alex westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Lubię kiedy nosisz okulary. - stwierdziła.
- Serio? - zaśmiał się. - Nie wyglądam jak jakiś kujon? 
- Nie-e, dlaczego? Właśnie wyglądasz seksownie. - powiedziała kokietującym tonem.
- Ej, weź mnie nie rozpraszaj, dobra? - zaśmiał się wokalista. - Wiesz, że głupio się czuję kiedy mówisz takie rzeczy?
- Oj przestań! Powinieneś się cieszyć kiedy ktoś prawi Ci komplementy. - stwierdziła.
- No tak, ale wiesz... jednak to ja wolę je prawić Tobie. Mama mnie uczyła, że to facet o kobietę powinien zabiegać. - odpowiedział całkiem poważnie.
- Pfff - Alex parsknęła śmiechem - Przepraszam Cię kochanie ale... Ty chyba nie wiesz do końca jak to się robi. 
- Co? No teraz to przegięłaś w drugą stronę. - oburzył się chłopak.
- Przepraszam... - nadal nie mogła powstrzymać śmiechu. - Ale jakbyś siebie zobaczył jak Ty o mnie zabiegałeś to... nie no dobra sorry. Twoje zabieganie o mnie było inne niż ...
- Inne niż co? No proszę dokończ... - przerwał jej.
Alex na chwilę się zamyśliła. W sumie nie miała się do czego przyczepić. Spoważniała.
- Inne niż, robią to zwyczajni faceci. A Ty do nich nie należysz. Jesteś wyjątkowy i właśnie chyba to zrobiło na mnie wrażenie. Że zachowywałeś się przy mnie normalnie, nie traciłeś głowy, nie wygłupiałeś się, nie wymyślałeś dziwnych rzeczy żeby tylko mnie zaskoczyć, zaimponować po prostu byłeś... byłeś sobą. Inni faceci zazwyczaj udają jak chcą zdobyć kobietę. Uwierz mi chwytają się różnych sposobów. Ale nie Ty... Byłeś jak kumpel, jak przyjaciel, nie narzucałeś się. Wystarczyły mi rozmowy z Tobą. A imponowałeś mi zawsze swoją pasją do muzyki. Od pierwszego momentu kiedy usłyszałam jak śpiewasz coś we mnie zaskoczyło. A nawet, powiem Ci, że wtedy w sklepie pamiętasz? Jak się pierwszy raz spotkaliśmy? 
- No jasne, że pamiętam. - wtrącił.
- Już wtedy mimo iż mnie wkurzyłeś to jednocześnie zaintrygowałeś mnie. Podsumowując... Mogę nawet powiedzieć, że to ja Ciebie uwiodłam. - Alex zaśmiała się pod nosem.
- A może to właśnie była moja strategia? Żebyś tak myślała, że to Ty mnie uwiodłaś? - zapytał i położył dłoń na kolanie Alex.
- No wiesz? Patrz lepiej gdzie jedziesz a nie wymyślaj. - Alex troszkę się oburzyła, że Dan mógł obalić jej teorię. Przez chwilę zapatrzyła się na mijające z na przeciwka auta. 
Powoli dojeżdżali na miejsce. Alex wciąż myślała jaka to ją niespodzianka czeka. 
Kiedy dojechali i ujrzała miejsce gdzie zabrał ją Dan, trochę ją zatkało. 
Most.
Most przy którym zaparkowali był tak zwanym "Mostem Miłości". Ludzie przypinali na nim kłódki z wygrawerowanymi swoimi imionami i jakąś ważną dla siebie datą, później kluczyk wrzucali do rzeki. To oznaczało, że już zawsze będą razem bo nigdy ich kłódka nie zostanie odpięta. Alex nie sądziła, że Dana stać na takie pomysły. Widać z czasem coraz bardziej ją zaskakiwał. 
Kiedy szli w stronę mostu, dziewczyna miała tysiąc myśli na minutę. Czy coś się jeszcze za tym kryje? Nagle przypomniało jej się, że na tym moście panowie często oświadczają się swoim paniom. To ją trochę sparaliżowało. Nie chciała aby Dan to robił. Już raz była zaręczona i jak to się skończyło? Ścisnęła mocniej dłoń chłopaka.
- Co jest? - zauważył to.
- Nic, nic, potknęłam się. - skłamała. Ledwo wydusiła z siebie słowa. Momentalnie zaschło jej w gardle i zrobiło się gorąco. Modliła się tylko żeby przed nią nie uklęknął i nie wyciągnął tandetnego czerwonego pudełeczka z pierścionkiem.
- No to jesteśmy na miejscu. - wokalista się zatrzymał. Objął Alex w pasie i pocałował w czoło. 
- Taa... most?- dziewczyna nie podzielała chwilowo entuzjazmu chłopaka. - Dlaczego akurat tu?
- No właśnie, dlaczego? - powtórzył za nią. - Dlatego, że jesteśmy ze sobą już rok, jest nam ze sobą dobrze, tak myślę i mam nadzieję, że Ty też...
- Tak oczywiście. - lekko podenerwowana przytaknęła.
- No i wpadłem na taki pomysł, skoro już tu jesteśmy...
- No jesteśmy bo nas przywiozłeś. - spostrzegła.
- Oj no tak, wiem i dlatego chciałbym... - puścił z objęć Alex i zaczął szukać czegoś po kieszeniach.
Alex już zaczęła się krzywić, już wiedziała co zaraz nastąpi i że będzie musiała mu odmówić.
- Dan, a może przełóżmy to na inny dzień? Źle się poczułam. - to była tania wymówka.
- No ale poczekaj, to nam zajmie tylko chwilę. - chyba znalazł to czego szukał. Małe pudełeczko mieściło się idealnie w jego zaciśniętej dłoni. Przez palce prześwitywał czerwony welur.
- Dan, proszę Cię... - Alex zaczęła błagać Dana żeby tego nie robił i modliła się, żeby to był tylko sen. W tym momencie akurat chciała żeby to był sen. Podczas gdy każda inna skakała by z radości.
- Alex, czy zechciałabyś... - zaczął.
Alex otworzyła usta ze zdziwienia. - Nie klęka? Co jest? - pomyślała i całkiem zbiło ją to z tropu.
- ...przypiąć ze mną naszą kłódkę miłości na tym moście? - dokończył zdanie, otwierając małe puzderko w którym znajdował się... kluczyk do kłódki.
- O Boże! - dziewczyna wybuchła śmiechem. Całe nerwy puściły.
- No co? Popatrz jaka mam ładną. - z drugiej kieszeni wyciągnął kłódkę i podał jej.
- "Alex&Dan 22.07.2013"? - przeczytała grawer na kłódce. - Ta data... - zaczęła.
- Tak to jest ta data kiedy spotkaliśmy się w sklepie z płytami. - odpowiedział Dan.
- Ale skąd Ty... pamiętasz takie rzeczy? - dziewczyna była bardzo zdziwiona.
- Wierz mi, mam dobrą pamięć. 
- Nigdy bym na to nie wpadła. - oznajmiła obracając kłódkę w dłoni.
- A co myślałaś, że chcę Ci się oświadczyć? - zapytał.
- No... szczerze? To tak.
- Wiedziałem, że tak pomyślisz, ale spoko, nie raz mówiłaś, że nie chcesz póki co brać ślubu a ja nie mam zamiaru naciskać. Możemy żyć bez papierka. Po co na ślub? 
- Cieszę się, że to rozumiesz. - przytuliła się do chłopaka.
- Iiiii dlaaatego... poczekam aż Ty mi się oświadczysz. - dodał ucieszony.
- Boże... z kim się zadaję? - zaśmiała się i pocałowała chłopaka w zmarznięte usta. - Dobra dawaj ten kluczyk, przypnijmy tą "naszą miłość" na zawsze. 
Dan i Alex kucnęli przy poręczy i zapięli swoją kłódkę. Zrobili sobie z nią pamiątkowe zdjęcie. Dan oczywiście nie omieszkał go opublikować na jednym z portali. W ciągu minuty pojawiło się mnóstwo polubień i gratulacji od fanów. Oczywiście nie obeszło się również bez tych negatywnych ale ich było zdecydowanie mniej. 
Chłopaków z zespołu ogólnie cieszyło podejście fanów do ich dziewczyn. Raczej w większości przypadków spotykali się z miłymi komentarzami. Dziewczyny były traktowane w pewnym sensie jako członkowie Bastille. 
- Kocham Cię wariacie. - Alex zadarła głowę do góry, kiedy już wracali do auta.
- Ja Ciebie tez wariatko. - ucałował ja w czubek głowy.
Będąc już przy aucie, dziewczyna zauważyła, że zapomniała torebki. Musiała ją zostawić na moście.
- Dan! zapomniałam torebki, muszę się wrócić. - oznajmiła.
- Nie, poczekaj ja się wrócę a Ty wsiadaj do auta. 
- Oj dobra, przecież to kilka kroków, będziesz mnie miał na oku. - Alex szła, nie patrząc przed siebie.
- Alex!!!!! - krzyknął Dan.
- Nie martw... - nie dokończyła. 
Przechodząc przez ulicę nie zauważyła nadjeżdżającego auta.
- Tylko nie to... - Dan szybko podbiegł do potrąconej dziewczyny. - Mówiłem, że ja pójdę. Alex! Słyszysz mnie? 
Alex nie reagowała. 
Kierowca szybko wezwał pogotowie.
Pierwszy raz widział płaczącego mężczyznę.


Po długiej przerwie, wróciłam.
Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ten rozdział.

Przepraszam... 

Ale to nie koniec, nie myślcie sobie ;)




2 komentarze:

  1. Many poranną kawę! Czyli czas na komentowanie wszystkich fff (tak dzisiaj sb o tym pomyślałam xd Friday Fan Fictions) :D
    Po pierwsze bosze Dan! Jasne idź z pięściami kochanie na wielkiego Camerona i się bulwersuj jak głodny chomik. Nawet jak jesteś zły, to jesteś uroczy. Szczególnie, gdy twój dualizm dodaje uroku. Aw x
    Po drugie bosze Elka! Jak mogłaś wykorzystać Camerona!? W sumie to i dobrze, może da spokój Alex...
    Po trzecie bosze Alex! Twój stres podczas a'la oświadczyn mnie zabił xD nawet ja się cała spięłam, bo gdyby Dan faktycznie miał się jej oświadczyć to przecież Alex by odmówiła i byłby... Baaardzo niezręcznie xd
    Po czwarte BOSZE OLKU! Jak... Jak mogłaś... Będę płakać. Dlaczemu zniszczyłaś ten piękny, radosny rozdział, już się cieszyłam i chciałam pisać uroczy komentarz a tu NIE! OLKU MUSIAŁA MNIE ZABIĆ! No i dobra, mnie możesz zabić, byle byś Alex nie zabiła xd
    Luv ya anyway!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak Dan zawsze uroczy i nawet jak by do mnie z pięściami wyskoczyl to bym go pewnie pokonała :D ale jestem świnia.... wiem... Daneł przypakowal ostatnio to juz chyba nie taka fajtłapa.
      Ella oh Ella... to zakręcona wariatka ;) moja ukochana zarazem. A niech przezchwilę się pobawi.
      Wiedziałam że mnie zabijecie za ten rozdział a przynajmniej za końcówke... ale ona... musiała sie stać. Ale nie boj sie Alku, wszystko bedzie dobrze ...chyba...? W kazdym razie w kolejnym rozdziale wiele sie wyjaśni :)
      :* ♡ :* ♡ :*

      Usuń