piątek, 24 października 2014

6. rozdział

VI

     Dni Alex mijały w Londynie szybko, ale to chyba była zasługa Dana który sprawiał że nie mogła się nudzić. Czas festiwali i koncertów powoli się kończył wraz z końcem lata więc kiedy tylko miał wolną chwilę zabierał ją na spacery, do kina, pokazywał swoje ulubione knajpki z jedzeniem a wieczorami oglądali filmy. Jednak Alex trzymała go na dystans. Nie chciała nim łatać złamanego serca więc wyjaśniła mu że póki nie załatwi wszystkich spraw osobistych niech pozostaną na stopie koleżeńskiej. Jednak Dan mimo wszystko zawsze próbował okazji i jeśli udało mu się skraść pocałunek Alex to cieszył się jak dziecko. Niestety radość szybko mijała wraz z pacnięciem w głowę zdezorientowanej dziewczyny która mimo danego sobie słowa "że jeszcze nie czas" często je łamała i odwzajemniała pocałunki. Ale takie droczenie się nie było niczym innym jak okazywaniem sobie jak bardzo się lubią. 
     Dziewczynie zostały 3 dni do wylotu do Polski. Nie dopuszczała za bardzo do siebie tej myśli ale to było nieuniknione. Była już po rozmowie z rodzicami którzy bardzo się przejęli całą sytuacja z Tomem i Kate a nawet nie mieściło im się to w głowie. Ale wspierali córkę jak mogli. Dziewczyna nie chciała się zatrzymywać u rodziców bo wiedziała że tam ją zamęczą niepotrzebnymi pytaniami. Wolała zostać u Matta. Z jednej strony zrobiła to celowo. Bo miała blisko siebie Dana. Brat odstąpił jej swój pokój na ten czas a sam spał na kanapie w salonie połączonym z kuchnią. I tak większość czasu spędzał w pracy więc do domu przychodził jak do hotelu.
     Huk spadającej patelni na ziemię wybudził Alex ze snu. Przeciągnęła się, wstała, związała niedbały kucyk, przemyła twarz i wyszła z pokoju w piżamie kierując się do kuchni. 
- Oh przepraszam nie chciałem Cię obudzić - Dan stał z patelnią w jednej ręce a w drugiej trzymał papierowy ręcznik.
- Nic się nie stało i tak już powinnam wstać - odpowiedziała - Co robisz?
- No chciałem sobie jajecznicę ... nie nie Ty siedź ja zrobię! - próbował powstrzymać Alex widząc że chce go wyręczyć w tym trudnym zadaniu. 
- No dobra - Alex usiadła z powrotem na wysokim stołku barowym i oparła się o blat małej wysepki kuchennej na której Dan zaczął przygotowywać śniadanie.
- Będziesz miała jak dojechać na koncert? - zapytał rozbijając jajka do miseczki a do tostera włożył chleb.
- Koncert? - chwilę się zastanowiła - Aaaa koncert! Wasz koncert. To dziś? Matko jak ten czas leci...- dziewczyna się zadumała patrząc w okno. Pogoda za oknem nie pomagała jej w tym...
- Tak jasne, wezmę taksówkę, nie martw się poradzę sobie - uśmiechnęła się lekko.
- Przepraszam że nie mogę Cię zabrać ze sobą wcześniej ale wiesz, próby, przygotowania...nie wyrobie się - tłumaczył się Dan mieszając jajka na patelni.
- Ale daj spokój! Przecież wiem jaki to stres dla Was. Ja sobie przyjadę na gotowe i będę grzecznie czekać razem z wrzeszczącym tłumem fanek - puściła oczko do chłopaka.
- Taaa... ale przecież możesz wejść za scenę? Będzie Ci wygodniej.
- Ale po co? Co to za przyjemność oglądać Was z tyłu? 
- No jak chcesz ale zawsze może tam podejść jeśli zmienisz zdanie - dodał nakładając jajecznice na talarze. 
- Proszę - podał Alex talerz - Szmasznego! - Powiedział po polsku szczerząc przy tym ząbki.
- O dziękuję - dopowiedziała również po polsku Alex - Widzę że uczymy się polskich słówek? - zapytała.
- No tak trochę.
- To co jeszcze umiesz? Pochwal się?- ciągnęła Alex
- Dzikuję, pszeprasom, jak sie masz? dobrze....i... kochamcie - dopowiedział a Alex o mało nie udławiła się jajecznicą. Wstała szybko i podeszła do kuchenki.
- Zrobię herbatę! - nerwowo zaczęła wyciągać kubki z szafki i wstawiać wodę. Chłopak uderzył się bezgłośnie w czoło i powiedział do siebie szeptem "Głupek"
- Więc kto Cię uczył? - zapytała Alex
- Twój brat.
- No tak wszystko jasne - uśmiechnęła się. Podchodząc do stołu dotknęła Dana za ramię. Chłopak od razu podniósł wzrok na dziewczynę. 
     Resztę śniadania zjedli w milczeniu od czasu do czasu rzucając na siebie spojrzenie lub nieśmiały uśmiech. Alex pozmywała później naczynia a w tym czasie Dan zajął łazienkę. Kiedy się ogarniał dziewczyna podeszła do okna, oparła o parapet i patrzyła gdzieś przed siebie. Przestało padać ale wiał wiatr. Patrzyła na uginające się pod nim drzewa i rozmyślała... zastanawiała się co teraz będzie. jak to wszystko poukładać. Im bliżej wylotu tym więcej myśli. Z zadumania wyrwała się dopiero wtedy kiedy poczuła za sobą ciepło. Dopiero po chwili dotarło do niej co się dzieje. To Dan obejmował ją za plecami. Położył głowę na jej ramieniu a dłonie splótł wokół pasa. Przez chwilę tak stali i patrzyli razem w okno. Dziewczyna mimo dystansu który utrzymywała względem chłopaka tym razem nie protestowała. Zamknęła oczy i poczuła się bezpiecznie. Odetchnęła. Przy nim naprawdę zapominała o problemach. Odwróciła się do niego przodem.
- Dan, dziękuję Ci za wszystko. - stanęła na palcach i pocałowała chłopaka w policzek.
- Nie ma za co... Zawsze możesz na mnie liczyć - odparł po czym zbliżył się do jej ust.
- Ej ej - zaśmiała się odsuwając głowę - Ty zawsze musisz wykorzystać sytuację !
- No co...? - odpowiedział zmieszany - Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! - zaśmiał się
- Haha jakbym słyszała mojego brata! - odpowiedziała Alex i zamknęła się w łazience.
Wzięła długą kąpiel i zaczęła się ubierać. Dziś miała w planach zajrzeć do rodziców i spotkać się z Ellą.

Parę godzin później...

- Hej Pipko! Powinnaś dostać od mnie po dupie! - takie słowa usłyszała Alex zanim dziewczyna z burzą loków rzuciła się na nią i zaczęła ściskać
- Wiem, przepraszam tyle miałam na głowie - tłumaczyła się dziewczyna
- Weź przestań! Od czego masz przyjaciół co? Chodź zabieram Cię...- w połowie przerwała jej Alex
- O nie dziś ja Cię zabieram! Znam polską knajpkę! Myślę że Ci się spodoba - odpowiedziała Alex
- Fantastycznie! Idziemy! - ucieszyła się Ella.
Dziewczyny usiadły w przytulnej knajpce którą prowadził i był szefem kuchni Polak. Z resztą  dobry znajomy Matta. Chłopaki poznali się kiedy przyjechali do Londynu. Pracowali razem na zmywaku aż doszli do swoich stanowisk jako szefowie kuchni. 
- Polecam Ci pierogi - zaproponowała Alex
- Ok. Biorę w ciemno - zdecydowała się.
Dziewczyny zajadały się pierogami. Alex brakowało swojskich smaków a Ella była zaskoczona że takie coś może być tak dobre. Plotkowały jak to dziewczyny o wszystkim i o niczym. Alex wytłumaczyła jej całą historię z nadzieją że Ella jest ostania osobą której musi to opowiadać. Choć im częściej to opowiadała co jej się przytrafiło tym bardziej zaczynała wierzyć że to nie jest jej historia tylko jakaś recenzja słabej książki.
- Fuck! Takich jak on powinni kastrować! I co teraz zamierzasz? Czekaj ja wiem! Pojadę tam z Tobą i nakopiemy mu do dupy! Co za palant! - bulwersowała się Ella
- Haha gdyby to było takie proste...Nie wiem Eluś, zostały mi niecałe 3 dni do powrotu do Polski i chcę je spędzić jak najlepiej... z wami tu i nie myślec o Tomie..
- Jasne! I ja o to zadbam. Już Ty się o to nie martw. Idziesz dziś na koncert Bastille?
- Tak idę, oczywiście - na twarzy Alex pojawił się nieśmiały uśmiech
- No! Przecież jakbyś mogła opuścić występ swojego chłopaka. - Ella powiedziała to w sposób jakby celowo chciała zwrócić uwagę Alex.
- Chłopaka? - Alex oparła łokcie o blat stołu nachylając się do Burzy Loków.
- No tak, a co źle mówię? - Ella oparła się o krzesło i założyła ręce na krzyż - Zaprzeczysz?
- Tak moja droga, bo widzisz, to nie jest tak...
- Co nie jest tak? Dan wyciąga Cię w jakieś miejsca żebyś zapomniała o smutkach, dba o Ciebie, troszczy się i przezywa razem z Tobą Twoje humory od smutku i płaczu po radość i uśmiech do tego zastanawia się co jeszcze zrobić żeby Ci było dobrze żebys była szczęśliwa a Ty mi mówisz że nic dla Ciebie nie znaczy? - Burza Loków na głowie dziewczyna aż zaczęła żyć swoim życiem
- Nie, tzn znaczy i to dużo... ale ja muszę mieć czyste konto. Wiesz o co mi chodzi? Muszę zamknąć swoje sprawy zanim coś między nami się zacznie
- Kochana... to się już zaczęło! Przejrzyj na oczy! On świata poza Tobą nie widzi! - tłumaczyła dalej koleżanka a Alex milczała...
- A tak poza tym skąd Ty o tym wszystkim wiesz? - zapytała Alex - Dan Ty plotkaro - pomyślała Alex
- Słuchaj mnie. Dan to mój dobry kumpel a ja jestem dziewczyną. Wiem jak wygląda zakochanie. Jak się zachowują w tym stanie faceci a jak kobiety. 
- Ojej ja też wiem - Alex się oburzyła chowając rumieniec.
- Nie wątpię, ale ja patrzę obiektywnie...a Ty nie, sorry - dodała Ella - Nie zmarnujcie tego - uśmiechnęła się po czym wstała i przytuliła Alex  - Chodź idziemy się szykować na koncert. 
Dziewczyny wyszły a Alex czuła się jakby dostała po twarzy. Dotarło do niej że musi szybko uporać się z przeszłością i dać szansę przyszłości. Dużo młodsza od niej koleżanka dała jej do myślenia.

Koncert Bastille

     Alex podjechała pod klub gdzie było już sporo fanów. Po okazaniu swojej wejściówki ochroniarz pokierował ją za scenę ale ona wcale nie chciała tam iść. Zaczęła się przepychać do przez tłum ludzi. Klub był niewielki ale wypełniony po brzegi fanami a w większości fankami. Dziewczyna stanęła jak najbliżej się dało niestety nie pod sama sceną. Koncert miał się zacząć za 10 minut. Wyciągnęła z kieszeni telefon. Kilka smsów które dostała były od Elli i Dana.

Dan:"Gdzie jesteś?"
Dan:" Jak będziesz w klubie, przyjdź za scenę"

Ella:" Mam nadzieję wszystko OK. Widziamy się za sceną?"

Dan:"Coś się stało? Opowiedz proszę..."

Po przeczytanie smsów odpisała szybko

Do Dan i Ella : "Jestem. W tłumie. Udanego koncertu ;)"

Powoli dźwięki zaczęły się wydobywać z głośników a fani krzyczeli radośnie widząc wychodzący zespół na scenę. Alex była podekscytowana ponieważ była pierwszy raz na ich pełnowymiarowym koncercie. Razem z tłumem i zespołem śpiewała piosenki wpatrując się w wokalistę. Kiedy przyszła pora na "Flaws" którą Alex tak dobrze znała, Dan zszedł ze sceny do publiczności i w tłumie śpiewał razem z nimi. Alex próbowała się dostać bliżej niego niestety na marne bo dziewczyny przed dnia szczelnie uniemożliwiały przejście więc zrezygnowana poddała się. Ale Dan przechodząc w końcu i ją dojrzał. Uśmiechnął się dając znak że ją widzi. Wrócił na scenę. Po krótkiej przerwie na scenę wyszła również Ella i razem z chłopakami zaśpiewali utwór który każdy z nich znał z dzieciństwa "No scrubs". 60 minut koncert minęło nie wiadomo kiedy. To był udany występ. Powoli wszyscy kierowali się do wyjścia. Tłum napierał. W końcu udało się wydostać i zaczerpnąć świeżego powietrza. Alex poszła na tyły klubu aby dołączyć do zespołu. A tam tez już czekał tłum ludzi którzy chcieli autografy. Podeszła do ochroniarza i pokazała mu swoją wejściówkę. Fanki czekające na swoich ulubieńców dały okrzyk niezadowolenia że Alex wchodzi sobie ot tak do środka.
- Wooow! Wspaniały koncert! Ile fanów na Was czeka! Poza tym cześć wszystkim - powiedziała podekscytowana Alex. Zespół przywitał się z nią.
 - Hej Alex! Czemu nie weszłaś do nas tu na tyły?- pierwszy zapytał Kyle
- No mówiłam Danowi że chciałam Was zobaczyć a nie oglądać wasze tyłki - zaśmiała się
- Ale daliśmy czadu nie? - wtrącił Woody, stukając pałeczkami od perkusji w jakiś karton
- Tak jest - opowiedziała dziewczyna szukając wzrokiem Dana. - A gdzie Dan? - w końcu zapytała
- A tam gdzieś z Ellą gada - odpowiedział Will. 
Chłopcy cieszyli się jak dzieci widać emocje jeszcze z nich nie opadły więc Alex poszła szukać Dana. Odsłoniła jedną z zasłon i zobaczyła Dana który wyciera swą twarz ręcznikiem i Ellę która wytykała mu coś palcem. Z tego co usłyszała było tylko "Nie bądź dupkiem Dan!" Dwójka zauważyła Alex i rozmowa ucichła. Ella przywitała się jeszcze raz mimo iz parę godzin temu się widziały. 
- Whooaa! Idziemy teraz na imprezę? - objęła Alex ramieniem i zrobiła w tył zwrot. Biedna Alex nie miała szans na rozmowę z Danem. Przez ramię Elli tylko odwróciła głowę i spojrzała na Dana który stał bez wyraźnej miny. Uśmiechnęła się do niego na co on opowiedział lekkim uśmiechem a właściwie podniósł kącik ust z jednej strony. Podekscytowana Ella przebierając się opowiadała jak to było na scenie, jak śpiewała ale Alex coś gryzło.
- Eluś, o czym rozmawialiście z Danem? - w końcu zapytała
- Takie tam wiesz... nic poważnego nie martw się.
- Nie kłamiesz mnie? 
- Co Ty wariatko! Ja chcę dla Ciebie...dla Was jak najlepiej. Zaufaj mi! - odpowiedziała Ella.
Alex odetchnęła ale niestety nie z ulgą. 
     Wszyscy wyszli tylnym wyjściem, po drodze rozdając autografy i robiąc sobie zdjęcia z fanami. Alex stała cierpliwie z boku i czekała. Obserwowała Dana. Był  w tej chwili szczęśliwy. Co chwilę zerkał na Alex jakby sprawdzał czy cały czas jest tam gdzie stoi. Po wszystkim zapakowali się do taxówki busa i ruszyli na podbój miasta. Podjechali pod swój ulubiony klub gdzie zawsze lądowali po udanym koncercie by to uczcić. Impreza rozkręcała się powoli. Po zamówionym alkoholu jeszcze parę osób rozpoznało zespół i prosili o fotki. Dan jak i inni chętnie pozował. Można powiedzieć że miał największe "wzięcie". Śmiał się i żartował z dziewczynami. Alex na dobrą sprawę jeszcze tego wieczoru nie zdążyła z nim normalnie porozmawiać bo co chwilę im coś lub ktoś przeszkadzało. Ale cała reszta świetnie się bawiła. Do klubu dołączyła tez dziewczyna Woodiego która nie mogła być na koncercie - Chrisy. Blondynka od razu się przedstawiła Alex i obdarzyła ją uśmiechem. Po czym wyszeptała coś do ucha swojemu chłopakowi.  A on tylko pokiwął głował. Alex domyśliła się że mówili o niej. Chrisy przez chwilę przyglądała się Alex po czym zaczęła ją zagadywać. Rozmowa nawet sie kleiła. Alex miała wrażenie że jest przepytywana ale nic dziwnego, oni wszyscy znali się od dawna a jej nikt dobrze nie znał. Tej nocy postanowili to zmienić i każdy chciał ją lepiej poznać. Najpierw Chrissy potem Will, Kyle, Ella i Woody. Miała wrażenie że nagle każdy coś od niej chce. A że była wychowaną osobą więc nikomu nie odmawiała  mimo iż tak naprawdę chciała porozmawiać choć chwile z Danem. Cierpliwie czekała aż nadarzy się okazja. Nagle poczuła jak ktoś ciągnie ją za rękę. To był Kyle. Chyba wypił o parę kieliszków za dużo.
- Chooooodź! No chodź, zatańczymy - wołał Kyle.
- Ale ja nie umiem! - opierała sie Alex
- Ja też nie, ale będzie fajnie, zobaczysz!
To co robili bardziej przypominało wygłupy na parkiecie niż taniec. Cała załoga siedząca w loży śmiała się z nich. Za chwile dołączył perkusista ze swoją dziewczyna i Will z Ellą. Zawładnęłi parkietem. Tańcząc i wygłupiając się Alex była szczęsliwa. Brakowało jej tylko jednego. Dana. Spojrzała w stronę loży, siedział sam i bawił się telefonem. Po cichu odłączyła się od szalejącej grupy i podeszła do chłopka. W końcu mogła spokojnie porozmawiać. Dan widząc zbliżającą się Alex schował telefon do kieszeni.
- Dobrze się bawisz? - zapytał pierwszy
- Bawiłabym się lepiej gdybyś i Ty się bawił. Coś sie stalo?
- Nie wszystko ok. 
- Nie wygladasz jakby było ok.
- Ale jest - uśmiechnął się - Chodź tu do mnie - objął Alex ramieniem. Przytuliła się do niego.
- To za dwa dni wylatujesz?  - zapytał niepewnie
- Tak... wierz mi nie chce tam wracać - odpowiedziała
- To zostań - powiedział beztrosko Dan a w jego oczach zapaliły się iskierki
- Wiesz że nie mogę. Muszę... - przerwał jej 
- Wiem wiem. Ale wrócisz tu? 
- Nie wiem? Może 
- Zostawisz mnie tak? Samego? - Dan zrobił podkówkę ale długo nie wytrzymał i zaczął się śmiać
- Ależ Ty jesteś głupi - zaśmiała się Alex - Jak będziesz grzeczny to wrócę - dodała
- Yey! Trzymam Cię za słowo! - złapał za drinka i uderzył o szklankę Alex. 
- Na zdrowie! - krzyknął po polsku Dan 
- Na zdrowie! - zaśmiała się Alex po czym wypili wspólny toast.
     Alex długo próbowała ale w końcu jej się udało wyciągnąć Dana na parkiet. W szaleńczym tańcu zapomnieli o wszystkim i wszystkich. Alkohol szumiał w głowach. Noc mijała a towarzystwo powoli sie wykruszało. W różnych odstępach czasowych po kolei każdy się żegnał i wychodził. Alex cieszyła się że mogła spędzić trochę więcej czasu z nimi wszystkimi i ich lepiej poznać.  Wszyscy przyjęli ją jak swoją. Nie wiedziała czy to zasługa  jej osoby czy to dlatego że w jakimś sensie spotykała się z Danem i dlatego byli dla niej mili. W końcu  i na nich przyszedł czas aby wracać do domu. Została sama z Danem i z Kylem który przysypiał na krześle z głową na stole. Zbudzili go i pomogli wstać. Dan wezwał taxówkę dla Kyle i dla nich. Biedulek za dużo wypił i nie kumał za bardzo co się dzieje. Kiedy rozbawieni ubierali kurtki przed wyjściem, do baru weszła dziewczyna w czarnych długich włosach  z grzywką. Ogarnęła wzrokiem stoliki i podeszła do jednego gdzie znów siedział śpiący Kyle a Dan pomagał Alex założyć kurtkę. 
- Cześć Daniel - cichy głos doszedł do całej trójki. Dan odwrócił się niepewnie. Spojrzał na Kyle który od razu się wyprostował i wstał jakby momentalnie otrzeźwiał. Tylko Alex stała i myślała że to kolejna zagubiona fanka chce autograf czy zdjęcie.
- Cz-cześć - zająkał się Dan a Kyle nic nie odpowiedział.
- Nie przedstawisz mnie? - zapytała nieznajoma
- Yyy tak.. To jest Lucy, a to jest Alex - przedstawił sobie dziewczyny. Alex podała jej rękę i spojrzała pytająco na Dana.
- Zaskoczony? Mówiłam że niedługo się zobaczymy - powiedziała Lucy.
- Nie ale.. tzn tak. Nie wiedziałem że tak szybko? - jąkał się Dan - Własnie wychodzimy.
- Spoko i tak jestem umówiona z kimś. 
- Z kim? - zapytał zdenerwowany Dan a Alex coraz bardziej nie wierzyła w to co widzi.
- Muszę iść na zewnątrz, Alex pomożesz mi? - zapytał Kyle jakby specjalnie chciał odciągnąć Alex 
- Tak oczywiście - odparła - Będziemy na zewnątrz. Miło było poznać. - poinformowała Alex. Dziewczyna rzuciła tylko wymuszony uśmiech w stronę Alex. 
- Nic nie mówiłeś że taka ładna ta Alex - oznajmiła Lucy 
- Po co tu przyjechałaś? - zapytał Dan
- Pisałam Ci. Stęskniłam się - dziewczyna była wysoka więc nie miała problemu aby zbliżyć się do Dana na wysokości jego ust ale on się odsunął.
- A ja Ci odpisałem że to co było już skończone. Wyjechałaś do Manchesteru i nie odezwałaś się przez pół roku! A następne pół opowiadałaś jak to zakochałaś się w jakimś Włochu i jaka to jesteś szczęśliwa! Wiem że mieliśmy otwarty związek ale to Ty wszystko zjebałaś. Czego teraz oczekujesz? - wyrzucał siebie nagromadzoną złość chłopak.
- Przestań płakać Danny - odpowiedziała niewzruszona Lucy - Wiem jak Cię pocieszyć - znów zbliżyła się do Dana i złapała go za kurtkę. - To jak? - wykonała szybki ruch i pocałowała chłopaka zanim się zorientował. Pech chciała że to wszystko Alex widziała przez małe okienko z zewnątrz. Kiedy podjechały taxówki, wpakowała Kyle do jednej a sama wsiadła do drugiej nie czekając na Dana. To co widziała to jej wystarczyło.
- Przestań! Jesteś nienormalna. Ja sobie ułożyłem życie bez Ciebie - Dan odepchnął dziewczynę i skierował się do wyjścia.
- To się jeszcze okaże! - zaśmiała się Lucy - Kto z kim ułoży sobie życie - powiedziała pod nosem ale Dan już tego nie słyszał. 
Kiedy wyszedł przed klub zobaczył że nie ma ani Kyle ani Alex. Nerwowo zaczął wybierac nr do Alex a nie odbierała. Próbował kilka razy. Nic. Cisza. Zapiąl kurtkę i ruszył przed siebie...

     Skołowana dziewczyna dojechała do domu. Weszła do mieszkania. Na kanapie spał Matt więc cichutko weszła do pokoju i zamknęła drzwi. Szybko się rozebrała i zmyła makijaż a właściwie jego resztki bo po nocnej zabawie i śmiechu który doprowadził ją do płaczu i bólu brzucha wszystko spłynęło. Położyła się do łóżka i chwilę jeszcze płakała do poduszki obiecując sobie że już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie i w ogóle że to koniec z facetami. I z Danem też. Nie mogła zasnąć. Nie miała już siły płakać. Teraz chciała się znaleźć jedynie w swoim mieszkaniu w swoim łóżku ze swoimi kotami...
     Jakiś czas później do domu zawitał zmarznięty Dan. Z nadzieją że Alex nie śpi wszedł do pokoju. 
- Alex śpisz? - zapytał cicho lecz nikt nie odpowiedział. Wyszedł. Alex nie spała ale nie chciała z nim rozmawiać. Dan poszedł do swojego pokoju i wyciągnął z kurtki butelkę bursztynowego napoju alkoholowego. Nalał sobie do szklanki trochę whiskey i wypił. Nalał drugi i trzeci i szybko wypił. Odpalił laptopa i cichutko zaczął grać na keyboardzie. W domu była cisza a że pokoje sąsiadowały obok siebie Alex na dźwięk pianina podniosła się. Stanęła przy ścianie aby coś usłyszeć, niestety nie za bardzo słyszała. Postanowiła wyjść i cichutko podeszła pod drzwi do pokoju Dana. Nie były zamknięte a przymknięte. Uchyliła je bezszelestnie i usłyszała jak Dan cichutko śpiewa... 
Tego jeszcze nie słyszała.

"I'll come back to haunt you
Memories will taunt you
And I will try to love you
It's not like I'm above you

The wisdom we learn as our minds they do burn
All the ties to naivety and youth
As adults will grow and maturity shows
Oh the terrifying rarity of truth" 

     Zmiękła gdy usłyszała śpiewający głos Dana. Połączenie pianina z głosem Dana, kochała ten dźwięk. Weszła do pokoju i zdała sobie sprawę że nie może się na niego wściekać. Przecież nie byli parą, przynajmniej oficjalnie. Przecież on też miał jakieś życie przed nią. Musiała mu dać szansę na wyjaśnienia. Zaszła go od tyłu i objęła. Pocałowała w szyję. Chłopak wzdrygnął się bo nie spodziewał się tego. Spojrzał na Alex i powiedział tylko "Przepraszam" po czym jego głowa wtuliła się w pierś dziewczyny tym razem bez żadnych podtekstów. 
- Nie przepraszaj tylko mi wytłumacz - odpowiedziała Alex
- Ona nic dla nie znaczy, Ty jesteś najważniejsza! 
- To dlatego byłeś dziś taki nieswój ?- zapytała - Napisała do Ciebie że przyjeżdża?
- Tak. Ale ja się nie spodziewałem że ona przyjedzie dziś i to że ją spotkamy. Uwierz mi chciałem Ci powiedzieć ale czekałam na okazję, poza tym myślałem że to już przeszłość a Ty masz swoje problemy i nie chciałem Ci nic dorzucać.- tłumaczył się Dan cały czas tuląc się do Alex
- Ok. Dan wiesz że jeśli ma nam się udać to nie możemy nic przed sobą ukrywać? O mnie wszystko już wiesz - odpowiedziała
- Ty już teraz o mnie też. Czy to znaczy że... - Dan podniósł głowę z nadzieją
- Nie to nic nie znaczy - zaśmiała się Alex. - Zamknę swoje sprawy i wtedy zobaczymy - dodała
- Eh a już myślałem. 
- Chodź późno już, za dużo wrażeń na dziś. Jestem zmęczona.
Dziewczyna skierowała się do łóżka chłopaka. Wpełzła pod kołdrę.
- No chodź co tak stoisz? Tylko bez żadnego macania - dodała
- Ok - dodał ucieszony chłopak.
Zasnęli przytuleni. I choć nie raz im sie to zdarzało dziś czuli się jakoś inaczej.


Dzień odlotu

- Dobra wszystko mam? Ładowarka! - Alex krzątała się po pokoju
- Lepiej chodźmy bo zaraz się spóźnimy i serio zostaniesz a nami - śmiał się Kyle
- Dobra. Idziemy. Gdzie Dan?- zapytała
- Już na dole.
Zeszli.
- Dan masz tu klucze od mieszkania, oddaj Mattowi. 
- Jasne.
Ruszyli na lotnisko. Poranek był słoneczny mimo iż było czuć jesien w powietrzu. Na lotnisku jak zwykle pełno ludzi. 
- Dzięki Kyle za podwiezienie - cmoknęła brodacza w policzek
- Zawsze do usług! - zasalutował brodacz.
- Nie lubię pożegnań... - powiedziała zwracają się do Dana
- Ja też nie. Ale jakoś przeżyjemy nie? - odpowiedział Dan
- Mam nadzieje. Może nie przedłużajmy. Widzimy się za jakiś czas...- odparła Alex
- Tak jest! Będziesz tęsknić? Bo ja tak - upewniał się chłopak.
- No jasne, za Wami wszystkimi będę tęsknić! 

     Para pocałowała się, a był to namiętny pocałunek. Alex przegrała w zakładzie z Danem w którym wygraną był taki właśnie pocałunek na pożegnanie. Więc nie mogła mu odmówić. Ze łzami w oczach żegnała chłopaków. Wsiadła do samolotu i znów zaczęła się bić z myślami. Dwu godzinny lot zleciał jej szybko. Zastanawiała się od czego zacząć? Jak będzie wyglądać jej praca w jednej firmie z ex. Co z Kate? Co z jej synkiem? Przecież to dziecko nie było niczemu winne. Najgorsze było to że teraz została sama. W dużym mieszkaniu przywitały ją ukochane koty i cisza. Powoli docierało do niej że wszystko co kochała zostało w Londynie. Musiała ułożyć plan działania i pozałatwiać wszystkie sprawy. Wziąć się w garść i nie rozkleić. Nie było to proste bo niedługo zbliżały się jej urodziny i już wiedziała że będzie musiała je świętować sama a to nie napawało optymizmem. Zdołowana usiadła na fotelu a na kolana wgramoliły się stęsknione koty. Zamknęła oczy i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła...


Jak myślicie Dziubaski Kochane?
Czy Alex w końcu przeniesie się do Londynu ?
Czy Lucy coś namiesza?
Czy Dan i Alex zostaną w końcu oficjalną parą?
Jak Alex spędzi urodziny?

Na te pytania na pewno znajdziecie niedługo odpowiedzi.
Przepraszam że tak długo mnie nie było,
ale to przez brak weny i czasu.
A rozdział jest jaki jest
może nie najwyższych lotów 
ale mam nadzieję że się spodobał.

Czekam na komentarze.





7 komentarzy:

  1. Kocham Twoje opowiadanie <3 Nie mogę się doczekać następnego rodziału!! Pozdrawiam ∆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Ja tez juz nie mogę się doczekać aby zacząć go pisać :)

      Usuń
  2. Ach! Cały początek jest taki uroczy i napełniający moje zmarznięte kończyny ciepełkiem! A potem ta Lucy... Ugh. Już się bałam, że Dalex (nie wiem jak nazywasz ich paring sorry) się pokłóci, ale na szczęście Alex nie jest jedną z tych upartych dziewczyn, które nie dają sobie niczego wytłumaczyć, więc w sumie wyszło na dobre.
    Czekam na ciąg dalszy! Alex musi się przeprowadzić do Londynu, nie ma innej opcji! Chyba, że ich wszystkich sprowadzi do Polski :D
    Czekam na konfrontację z Tomem i spółką. I urodziny. Coś czuję, że Dan nie pozwoli Alex siedzieć w samotności przy ciastku że świeczką i kotami. Mały kochany dork.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalex... no chyba tak by wypadało ich nazwać :) W sumie to sie nie zastanawiałam nad tym :)
      Tak wszyscy do Polski ! To byłby czad :D
      No a Lucy... wyszła w trakcie pisania całkiem nie wiem skąd ale myślę że musi się przydała bo inaczej bym Was zasłodziła za bardzo :P

      Usuń
  3. Jejku! Uroczy Dan �� A co do Alex to moglaby sobie zalatwic stala prace w londynie no... ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mogłaby nie? :D Już niedługo się okaże czy to takie proste :)

      Usuń
  4. O Boże! Jak to się stało, że nie ma mojego komentarza?!
    Rozdział jest świetny. Jestem bardzo ciekawa, jak teraz potoczy się życie Alex :)

    Pozdrawiam, no_princess :)

    OdpowiedzUsuń