poniedziałek, 17 listopada 2014

8. rozdział

VIII

     Kochankowie na chwilę zasnęli błogim snem. Niestety z tej sielanki obudził ich telefon od zaniepokojonego Matta. Mieli się spotkać w rynku na obiedzie. Więc zerwali się z wyrka i zaczęli ubierać. Zamówili taxówkę i pojechali w umówione miejsce. Jadąc cały czas się do siebie tulili. Właściwie to Alex garnęła się Dana jak nigdy. A jemu to oczywiście nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie. Osiągnął swój cel. Zdobył dziewczynę na której mu zależało od jakiegoś czasu. Ale czy na pewno? A ona? Ona tak bardzo broniąc się przed nowym związkiem wpakowała się w drugi. Czy to można już było nazwać związkiem? Była zauroczona, bo na pewno nie zakochana. Te i inne myśli i pytania przechodziły im przez głowę ale żadne nie odważyło się podjąć tematu. Było im po prostu dobrze ze sobą.
     Kiedy dojechali na umówione miejsce, reszta ekipy siedziała gotowa zamawiać dania. Obkupieni pamiątkami z Polski wszyscy śmiali się i opowiadali wrażenia z wycieczki.
- To co? Wchodzimy jako para czy nie para? - zapytała Alex ściskając mocniej dłoń Dana,
- Nie wiem? - uśmiechnął się - Wiesz że będą nas męczyć pytaniami?
- I tak będą nas męczyć. Myślisz że się nie domyślają? - zapytała.
- No nie wiem? - rozłożył ręce - Ja się nie znam na takich sprawach. Po za tym przepraszam czy Ty się mnie wstydzisz?
- Mhm, tak wstydzę się! - zaśmiała się Alex - Dobra chodź bo i tak długo czekają.
Weszli do lokalu niezauważeni. Dosiedli się do stolika.
- O już jesteście. No w końcu ! Umieramy z głodu! - krzyknęła Ella.
- No to co kanapka z pizzą? - zaproponował Kyle.
- Tu chyba takiej nie mają - odpowiedział Woody śmiejąc się.
- Pewnie że nie bo ja robię najlepszą! Ha! Ha! - Kyle przeczesał swoje wąsy z dumą.
     Cała reszta parsknęła śmiechem. Kiedy już wszyscy zjedli z pełnymi brzuchami wyłożyli się na siedzeniach. Rozmowy trwały ale niestety wizyta gości Alex dobiegała końca. Musieli jeszcze pojechać po swoje rzeczy do hotelu i na lotnisko. Niedługo mieli lot powrotny. Rozmowy powoli ucichły i wszyscy zbierali się wyjścia. Mieli jeszcze trochę czasu aby odpocząć na świeżym powietrzu. Ella i Chrissy wzięły Alex pod rękę i zaczęły wypytywać czemu ich tak długo nie było. Nic się przed nimi nie dało ukryć. Wyciągnęły od niej wszystkie informacje jak to dziewczyny. Szły przed chłopakami i co chwilę śmiały się i zerkały na nich. Cieszyły się razem z Alex. Natomiast chłopaki jak to chłopaki rozmawiali o pierdołach. I tak cała siódemka, szczęśliwa siódemka kierowała się w stronę hotelu. Dłuższy spacer dobrze im zrobił.Kiedy dotarli do hotelu każdy udał się do swojego pokoju po rzeczy i powoli szedł do recepcji się wymeldować. Alex czekała na dole w holu hotelowym. Zaczęło do niej docierać co zaraz się stanie. Że będzie musiała się pożegnać z Danem i nie wie kiedy Go znowu zobaczy. Nie tak to miało wyglądać. Natłok myśli sprawił że w jej oczach pojawiły się łzy. Słyszała ich wszystkich jak oddają klucze do pokoi ale myśli były tak silne że nie zauważyła kiedy kucnął przy niej Dan.
- Hej... piękna? Co jest? - zapytał ściszonym głosem, kucając przy Alex i łapiąc ją za dłoń.
- Dan...- popatrzyła na niego smutnym wzrokiem.
- Hej, tylko nie płacz. - otarł jej łzę która spłynęła po policzku.
- Ja nie chce żebyś wyjeżdżał... - pociągnęła nosem.
- Nie wyjeżdżam. - uśmiechnął się. - Nie płacz głuptasie. Zostaje z Tobą.
- Ale jak to? Przecież Wy nagrywacie płytę?
- Tak ale, mam jeszcze trochę wolnego więc postanowiłem to wykorzystać. 
- Serio? - Alex nie wierzyła w to co słyszy.
- Serio. Potraktuj to jako drugi prezent urodzinowy ode mnie. - pocałował ją w czoło i mocno przytulił.
- Wszystko ok? - do przytulonych podszedł Matt.
- Tak braciszku. Dzięki że przyjechaliście. To najlepsze urodziny jakie miałam. 
- Też się cieszę. A Ty Dan uważaj na nią - klepnął go w ramię.
- Nie martw się, będę.
Dan i Alex pożegnali się z resztą pod hotelem. Wszyscy pakowali się do taxówek.
- Masz bez niej nie wracać! - krzyknęła Ella na odchodne machając ręka i posyłając niewidzialne buziaki.
Alex zmarszczyła brwi i z pytającą miną spojrzała na Dana ale nie uzyskała odpowiedzi, Dan spuścił wzrok na ziemię. Przez chwilę jeszcze patrzyli na odjeżdżających przyjaciół machając im na pożegnanie.
- A gdzie Twoje bagaże? - zapytała
- No... w pokoju.
- To idź po nie! Chyba nie myślisz że pozwolę Ci zostać w hotelu?
Dan tylko się uśmiechnął i pobiegł do pokoju. Wymeldował się i oby dwoje szczęśliwi wyszli.
- W takim razie jedźmy do Ciebie odpocząć, przed nami długa noc. - powiedział Dan
- Długa noc? Przepraszam masz jakieś plany? Ja jutro idę do pracy!
- Kochana, jutro to Ty nie będziesz się wstanie podnieść z łóżka po tym co z Tobą zrobię! Tak strasznie się stęskniłem - podniósł ją na rękach i zakręcili się w koło.
- Że cooo? - Alex zdziwiła się i zaśmiała jednocześnie. To brzmiało jak kiepski podryw ale w wykonaniu Dana było takie słodkie. Nie dał jej zadać następnych pytań ponieważ zamknął jej usta pocałunkiem. 
     Cały wieczór spędzili jednak na rozmowach. Siedzieli na łóżku gdzie towarzyszyły im koty. Dan miał coś w sobie że lgnęły do niego i biedak musiał je cały czas zabawiać, głaskać. Alex tak bardzo je kochała, traktowała prawie jak swoje dzieci więc zbierał plusa za plusem. W końcu mieli czas tylko dla siebie. Pili wino i nie mogli się nagadać. Dan opowiadał o tym co się u niego działo przez czas kiedy Alex wyjechała. Opowiadał jej o swoich planach. Ona niestety nie mogła się pochwalić tym samym. Nie mogła opowiedzieć jakie ma plany bo po prostu ich nie miała, więc unikała tematu. Poszła zrobić miejsce Danowi w szafie i łazience aby czuł się jak u siebie. Po dniu pełnym wrażeń, wykąpali się i poszli spać. Byli zmęczeni. Zasnęli.
    Ranek nadszedł szybciej niż się tego spodziewali. Alex w pośpiechu się ubierała a Dan smacznie spał. Kiedy chciała go obudzić usłyszała tylko straszne jęki i jak ręka Dana ją odgania. Ale nie złościła się. Uśmiechnęła się i pocałowała go w czoło na pożegnanie. Zostawiła mu kartkę na stole że poszła do pracy i o której będzie oraz klucze.
- Pilnujcie Dana i domu. - powiedziała do kotów, które siedziały i w skupieniu się przyglądały całej sytuacji.
     Do pracy przyszła w cudownym nastroju pełna optymizmu. Dzień mijał jej jak zwykle bez żadnych przeszkód. Nie spotkała na żadnym z korytarzy Toma więc nic nie mogło jej zepsuć humoru. Odliczała tylko godziny i minuty aż wróci do domu, do Dana. Do tej pory nie mogła uwierzyć w to że on tam jest i na nią czeka. Ale nie czekał. W porze lunchu kiedy już miała się na niego zbierać zobaczyła przez szklane drzwi swojego gabinetu rozczochrańca który zagaduje po kolei przypadkowe osoby. Widać było że pyta o drogę. Szybko zerwała się z fotela i podbiegła do drzwi pomagając przy tym trafić chłopakowi do jej gabinet. 
- Dan! - zawołała cicho. Kiedy spojrzał na nią od razu się ucieszył. Inni pracownicy uważnie obserwowali mijającego ich chłopaka. Był ubrany w czerwono niebieską kurtkę, t-shirt i oczywiście czarne rurki i białe brudne Conversy.
- Co Ty tu robisz? - była zaskoczona ale cieszyła się - Jak tu wszedłeś?
- No wiesz, użyłem swojego uroku osobistego. Powiedziałem dziewczynie w recepcji że jestem wschodzącą gwiazdą rocka i szukam kogoś kto by zrobił dla mnie gadżety reklamowe z naszym logo dla fanów.
- Bosz... i co uwierzyła Ci?
- No nie ale puściłem jej kilka naszych piosenek i obiecałem że jak da mi swojego maila to wyślę jej wejściówki na koncert.
- Pfff...
- No co? Mogę jej je wysłać, pewnie i tak nie przyjdzie bo koncert będzie w Londynie, ale za to wpuściła mnie do Ciebie - dumny z siebie wyprostował się
- I co jej jeszcze obiecałeś?
- Nic! No co Ty Al, przecież wiesz... - usiadł na biurku i przyciągnął ją do siebie za biodra.
- Dan jesteśmy w biurze. - przecedziła przez zęby.
- No to już , zasłaniaj te żaluzje, zgarniamy wszystko z biurka i do dzieła!
- Do jakiego dzieła?
- No wiesz...ten tego, nie robiłem tego w biurze. - Dan siedząc na biurku zaczął wykonywać dziwne ruchy przypominające ni to taniec ni to unik
- Hahaha, nie ma mowy!
- No dobra zgrywam się, chciałem Cię po prostu zobaczyć. Tęskniłem. - złapał ją za brodę i lekko do siebie przyciągnął. Chciał ją pocałować ale do gabinetu wpadł... Tom.
- Puka się! - Alex odskoczyła od Dana a ten natychmiast zeskoczył z biurka.
- No ładnie... Robisz burdel w biurze?
- O co Ci chodzi? Masz coś do mnie czy przyszedłeś mnie zdenerwować?
- Mam. Ale widzę że masz ważniejsze sprawy. 
- Owszem mam.
Dan stał i przyglądał się to raz Alex to raz Tomowi, niestety nic nie rozumiał bo rozmawiali po polsku.
- Czy on Cię obraża? - zapytał szeptem
- Nie spokojnie Dan. To jest właśnie Tom.
- To ten Twój angielski dzieciak? - zapytał Tom.
- Nie mów tak o nim! - oburzyła się.
- Mogę mówić co mi się podoba!
- Dan może lepiej jak już pójdziesz? - powiedziała Alex.
- Jesteś pewna? - zapytał Dan.
- Tak, spotkamy sie w domu.
Dan skierował się do drzwi gdzie stał Tom który blokował mu wyjście. Ale grzecznie go przeprosił ponieważ chciał przejść. 
- A Ty dokąd? 
Dan popatrzył na Toma który zwrócił się do niego w jego języku ale nic nie odpowiedział. jego już duże niebieskie oczy stały się jeszcze większe. Mężczyźni byli równego wzrostu. Tom przysunął się bliżej do Dana lekko go popychając.
- Tom, daj spokój. Nie musisz pokazywać jaki z Ciebie samiec Alfa. - odburknęła Alex.
- W sumie masz rację Alex, lepiej chłopcze jak stąd pójdziesz. - powiedział Tom.
- Tak chciałem zrobić ale jakiś kutas stoi mi na drodze! - Danowi powoli puszczały nerwy.
- Kutas? O proszę, jeszcze jaka kulturka! Alex nie wiedziałem że lubisz takich prostaków? - Tom podbijał i tak już ciężką atmosferę.
- Jeśli mówisz do mnie mów po angielsku. No chyba że się boisz? -skomentował Dan.
- Chłopaki ja Was proszę... Jak chcecie to wyjdźcie na zewnątrz, nie róbcie tu cyrku.
- Radzę Ci zostawić Alex w spokoju, ona zasługuje na kogoś innego, lepszego!
- Lepszego do Ciebie. Zgadzam się? - dodał Dan.
- Nie! Lepszego od Ciebie. Gwiazda rocka! Będziesz pieprzył co drugą fankę a ona będzie na Ciebie czekać?
Dan już zacisnął pięść i chciał go uderzyć ale wiedział że to rozzłości Alex więc zacisnął tylko usta.
- No co? Prawda boli chłopczyku?
- Nie znasz mnie wiec mnie nie oceniaj - odpowiedział Dan.
- Wystarczy mi to co o Tobie wiem. To przez Ciebie Alex mnie zostawiła! Gdyby nie Ty to...
- To co? No? Przez mnie? Podobno to Ty masz dziecko z jej przyjaciółką. To Ty ją zdradziłeś nie ona Ciebie! Trzeba być ślepym i głuchym żeby stracić taką szansę bycia z taką osobą jaką jest Alex. Ale sorry... już tego nie zaznasz. Trzeba było myśleć głową a nie kutasem stary!  - Dan wygarnął Tomowi po czym pchnął go aby przejeść.
- Hej, gwiazdorku? - Tom nie odpuszczał. Dan odwrócił się ale zanim ich wzrok się spotkał, nos Dana spotkał się z pięścią Toma.
- Tom! Co Ty robisz! - Alex krzyknęła i podbiegła do Dana.
W tym momencie Dan chciał się odwinąć ale ona go powstrzymała.
- Nie bądź taki jak on... - poprosiła. Dan otarł nos z którego zaczęła mu lecieć krew.
- Chodź idziemy do łazienki - złapała Dana za rękę i szybko wyprowadziła.
- Na co się gapicie? - rzuciła na odchodne do ludzi.
Po całej sytuacji dumny Tom poprawił garnitur i poszedł do siebie. Alex wyprowadziła Dana z biura po czym wróciła po torebkę i poinformowała że już dziś jej nie będzie. Wróciła z Danem do domu. Opatrzyła mu nos.
- To było nie potrzebne...
- A co miałem tak stać jak ciota?
- On to zrobił specjalnie, żeby Cię sprowokować... obiecaj mi że nie będziesz mnie odwiedzał w pracy? Ok? - uśmiechnęła się.
- Ok... i tak za 2 dni wylatuje... będziesz mieć spokój.
- Ej co Ty mówisz? Jak to spokój? 
- Widać że przeze mnie będziesz mieć kłopoty.
- Przestań! To on powinien się winić a nie Ty. Nic nie zrobiłeś!
- Oby...
- Co ja z Tobą mam? - uśmiechnęła się i potargała jego już rozczochrane włosy. Chłopak uśmiechnął się i przytulił do niej. 
- Przepraszam... za wszystko - dodał
- Nie gniewam się... eh... chodź może coś obejrzymy.
- Twin Peaks? - Dan od razu polepszył się humor.
- Może być Twin Peaks. - Alex nie kryła że spodziewała się tego. 

    Nazajutrz w pracy Alex panowała gęsta atmosfera. Każdy patrzył na nią ale nikt nie skomentował wczorajszej sytuacji. Weszła do swojego gabinetu i zamknęła się. Robiła swoje. Znów odliczała minuty do końca pracy. Coraz bardziej ją wszystko denerwowało. Pod koniec dnia koleżanka przyszła ją poinformować iż szef chce z nią rozmawiać. Nie spodziewała się że chce rozmawiać o wczorajszej sytuacji więc ochoczym krokiem poszła do jego gabinetu.
- Dzień dobry szefie.
- Dzien dobry. Siadaj.
Alex zrobiła co kazał
- Alex moja droga, czy możesz mi wyjaśnić co tu wczoraj zaszło?
- Ale co takiego szefie?
- Te bójki w Twoim gabinecie? Od rana nic tylko to słyszę
- Ale szefie to nie moja wina. To.. - nie chciała wkopać Toma z drugiej strony co miała powiedzieć? Skłamać? - To wina Toma.
- Toma? A ja słyszałem że kogos innego. 
- Ale on...
- Słuchaj Alex, tu jest poważna firma, przecież wiesz. Ostatnio bardzo się zmieniłaś, nie będę tolerować takich incydentów. A jak by tu byli jacyś ważni goście? Poza tym sprawy prywatne zostawiamy w domu.
- Ale szefie, mówiłam że to nie moja wina. To Tom się rzucił na mojego klienta.
- Klienta? 
- Tak. Chciałam z nim omówić kwestie...
- Alex! - przerwał jej szef - Nie kłam! Przecież wiem kim on był. Wszyscy to wiedzą.
- Ale ale... jak to?
- Od paru tygodni tylko jest głównym tematem do rozmów w biurze.
Alex nie mogła pojąć że plotki tak szybko się rozchodzą i że to ona jest główną bohaterką. Wiedziała że sprawka Toma.
- Alex albo się weźmiesz do pracy albo...
- Albo co? - dodała stanowczym tonem po czym wstała. Szef otworzył usta ze zdziwienia.
- Zwolnisz mnie? Proszę bardzo! Zwalniam się sama! Jeszcze dziś przedłożę wypowiedzenie! Do widzenia Panu!
- Ale Alex...
- Skończyłam. - odwróciła się i wyszła. Poszła do swojego gabinetu gdzie szybko napisała wypowiedzenie i zaniosła jedną kopię do szefa drugą do kadr. Spakowała swoje rzeczy. Wszystkie. I dumnym krokiem wyszła z biurowca. Kiedy wsiadała do auta na jej twarzy pojawił się uśmiech. Poczuła ulgę. Nie spodziewała się takiej rekacji po sobie. Ale była z siebie dumna. Szczęśliwa ruszyła do domu aby poinformować Dana. Po drodze kupiła dwie butelki wina aby to uczcić i coś aby przygotować kolacje. Wpadła do mieszkania i rzuciła zakupy, wino postawiła na stole. Dan słysząć nienaturalny hałas, wyskoczył z sypialni gdzie właśnie drzemał.
- Co się dzieje?- zapytał i przetarł oczy
- Zwolniłam się! Trzeba to uczcić!
- Ale jak to? To przez mnie? - zapytał zdziwiony.
- Nie Danuś, nie przez Ciebie ale dzięki Tobie.
- Nie rozumiem?
- Nie mogę tam dłużej pracować. Nie chcę! Chcę coś zmienić w moim zyciu! Chcę w końcu być szczęśliwa i robić to co lubię i to chcę a nie to co muszę!
- Czyli co teraz będzie? - oparł się o ścianę w kuchni
- Teraz zrobię coś pysznego na kolację i wytrąbimy to wino!
- Jestem za! Ale co będzie dalej z Tobą? 
- Jak to co? Zabierzesz mnie do Londynu a ja będę waszym fotografem. - zaśmiała się.
- Chodź no tu! - Dan objął ją pasie i podniósł - Znam lepszy sposób aby to uczcić.
- Taaak a jaki?
- Zaraz Ci pokażę. - Dan usadził ją na stole w kuchni i zaczął rozpinać bluzkę Alex całując ją przy tym w szyję.
- Ten pomysł też mi się podoba. - Alex podniosła do góry jego t-shirt i pocałowała go w  klatkę piersiową. On podniósł jej spódniczkę do góry nie przerywając pocałunków. Ona odwzajemniała je z takim samym zaangażowaniem. Kuchenny stół okazał się być dobrym partnerem do ich zabawy. Nie obyło się strat, takich jak potłuczona solniczka i pieprzniczka  a także kwiatek który stał na stole, ucierpiał. 
     Po wszystkim poszli razem pod prysznic a później zajęli się przygotowywaniem kolacji. Bawili się przy tym doskonale.W tle leciała płyty Reginy Spector którą Dan uwielbiał.  Rola Dana polegała na odkorkowaniu wina i nalaniu go do lampek. Lał to wino i rozlewał w koło, ponieważ nie mógł się powstrzymać od wesołego podrygiwania przy jednej z piosenek którą jednocześnie podśpiewywał. I to po francusku, czym Alex była mile zaskoczona. 

"Ne Me Quitte Pas, Mon Chere, Ne Me Quitte Pass..." - co znaczyło "Nie opuszczaj mnie mój drogi" 

Wesoły wieczór przypieczętował koniec dnia. Mieszkanie Alex znów wypełniło się miłością.
- Twoje zdrowie Aleksandro! 
- Twoje zdrowie Danielu!
Stuknęli się lampkami i zabrali do pałaszowania kolacji. 
Tak, wysiłek fizyczny zdecydowanie wzmógł ich apetyt...


Uf....
Przepraszam że tak długo nic nie było.
Mam nadzieję że rozdział zrekompensuje czekanie ;) 




9 komentarzy:

  1. "No wiesz...ten tego, nie robiłem tego w biurze"... padłam i nie wstaje xD Chciałabym słyszeć Dana wypowiadającego tę kwestię.

    Wiedziałam, że przyjdzie do jej biura! Wiedziałam, że Tom się wpierdzieli! I wiedziałam, że nie skończy się na docinkach! Jestem medium B|
    Tom ty gnido... najpierw zdradzasz kobietę, a teraz jeszcze uprzykrzasz jej życie? Z takimi to na stos, albo za jajca i na wiatrak uwiesić -.-

    Danuś taki słodki *^* A jego popęd seksualny oczywiście nie zna granic... Cieszę się, że już nie opisujesz scen łóżkowych tak dokładnie, jak w poprzednim rozdziale, bo ja osobiście nie przepadam za wczytywaniem się (czy też pisaniem) w tego typu sceny. Co nie oznacza, że tamta mi się nie podobała. Podobała i to bardzo. Ukazałaś to w całkiem ciekawy sposób.

    Ale (JA ZAWSZE MAM JAKIEŚ ALE!) trochę boli mnie twój styl pisania... brakuje w nim przecinków, połykasz słowa i doszukuję się w nim strasznie dużo powtórzeń. Dialogi są pisanie zbyt "luźno", a zdrobnienia biją po oczach. Oczywiście sama nie jestem lepsza, bo mi również błędy się wkradają w rozdziały, ale od dzisiaj zaczynam czytać i edytować swoje wypociny, co radzę robić i tobie. Zmobilizujmy się razem do pracy xD
    Zwracam Ci uwagę (choć nie powinnam, bo kultura nie nakazuje poprawiania starszych od siebie), ponieważ pomysł jest na prawdę dobry, fabuła ciekawa, ale czytanie tego po prostu boli...
    Mam nadzieję, że w żaden sposób Cię nie uraziłam, a raczej zmobilizowałam do dalszej pracy. Czasami dobrze jest przyjąć konstruktywną krytykę i pracować nad sobą, niż spoczywać na laurach i się nie rozwijać.

    Pozdrawiam
    Pats

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się nie gniewam i bić nie będę :D Prawdę mówiąc tylko czekałam aż ktoś coś takiego napisze. Spodziewałam się tego a że padło akurat na Ciebie to może i nawet lepiej :) No.. ktoś musiał :D
      Ten blog to jest moje pierwsze w życiu opowiadanie więc można powiedzieć że się uczę. Przyjmuję wszystko na klatę i w sumie bardzo dobrze że to napisałaś bo teraz wiem że powinnam nad sobą i nad nim popracować ;)
      Konstruktywna krytyka zawsze mobilizuje i motywuje :)

      Mimo wszystko cieszę się że Ci się podoba :*
      Dzięki!

      Usuń
    2. Anonimowy1/1/15 02:07

      Myślę że wystarczy przeczytać po prostu gotową pracę i poprawić błędy i to wszystko. Błędów będzie mniej! :)

      Usuń
  2. MAMMA MIA :d W KOŃCU NOWY XD Rozdział zajebisty nad najzajebistrzymi ever tona śmiechu seksów płaczu chlańska xD tak to tylko mój mózg :d spokojnie xd no ale Tom FUCK OFF NO ! ;-; Ty parszywcu nie istniejesz w mej głowie i tym opowiadanku xD haha zajebioza :>> czekam na następny :** ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dzieki za komentarz :D
      Tak Tom to gnida i nie zycze zadnej z Was aby kiedykolwiek na swojej drodze takiego spotkala ;)

      Usuń
  3. Chwila. Dlaczego tu nie ma mojego komentarza? Jak mogłam do tego dopuścić!??! D:
    Durny Tom! Cieszę się, że Alex olała głupią pracę! Życie na spontana to jest to! Koniec też uroczy <3
    Czekam i czekam a rozdziału wciąż brak!
    Ruszta się cudna kobito! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram sie i zabieram i czasu mam tak malo :( ale bedzie niedlugo czekajta cierpliwie ;)

      Usuń